poniedziałek, 11 grudnia 2017

Ulubieńcy ostatnich miesięcy

Kochani w końcu wracam do Was. Zrobiłam sobie małą przerwę, żeby zebrać siły, motywacje, dopadł mnie jesienny spadek siły. Jednak nie gniewajcie się na mnie bo mam dla Was, ciekawy wpis. Tym razem jest to post kosmetyczny, a mianowicie rzeczy które świetnie sprawdziły mi się w przeciągu kilku miesięcy. Mogę je polecić Wam z czystym sumieniem. Jest coś do ciała, do makijażu oraz produkty, które są świetne na włosy. 
Na początek trio, które pomaga mi w walce o zdrowe długie włosy. Odżywka Biotebal, jako jedyna sprawia, że moje włosy są jedwabiste ale nie są oklapłe. W życiu przetestowałam sporo odżywek ale jak dotąd żadna nie dała mi takiego fajnego efektu. Do tego bardzo ładnie pachnie. Polecam Wam również szampon z tej serii, chociaż na początku nie byłam do niego przekonana. Pomyślałam, że słabo się pieni przez co jest mało wydajny. Jednak gdy skończył mi się i zaczęłam stosować inny, to okazało się, że ten bardzo dobrze wpływał na skórę mojej głowy. Włosy dłużej zachowywały świeżość. Dlatego na pewno będę do niego wracać. 
Mam jeszcze dwa "wspomagacze" dzięki, którym włosy przestały wypadać jak szalone, czyli tabletki Biotebal oraz spray Loxon 2%. Po zastosowaniu tych produktów, zauważyłam sporo nowych baby hair. Loxon używam głównie na zakola, ponieważ w tych miejscach od zawsze miałam mniej włosów( uwaga: może przesuszyć skórę głowy, wtedy trzeba odstawić :) ). Widzę u siebie efekty po kilku miesiącach ale sama dokładnie nie wiem co bardziej działa, więc polecam oba produkty :D
Kolejny produkt to samoopalacz St. Moriz. Naturalnie jestem bardzo blada, jedyne co mnie ratuje jesienią i zimą to samoopalacz, ten daje niezły efekt po pierwszy użyciu. Nakładam go na siebie specjalną rękawicą przed snem, rano zmywam i jestem opalona :D. Pamiętajcie, żeby nie nakładać go ręką, ponieważ dłoń zabarwi się na brązowo praktycznie od razu. Jeżeli nie macie wprawy w nakładaniu samoopalacza, to bądźcie ostrożne. Jego cena to około 30 zł w drogeriach internetowych. 
Jeżeli szukacie ciekawego koloru pomadki, to mam dla Was propozycję. Kiedy zmieszacie te trzy kolory matowych pomadek z Golden Rose nr 13, 6 i 24, to dostaniecie bardzo piękny odcień intensywnego brudnego różu. Nie wiem czy będzie chciało Wam się tak bawić ale pokombinujcie, ja stworzyłam dla siebie idealny kolor, bo w gamie kolorystycznej, takiego nie było ;). 
W ostatnich miesiącach, moim ulubionym pudrem do torebki, był ten z Isana, przydatny do poprawek. Nadaje się do przypudrowania noska w ciągu dnia, fajnie matowi, jest niedrogi i zmieści się w każdej kosmetyczce. 
Ostatnia rzecz, którą chce Wam polecić to rozświetlacz z Golden Rose w różowym odcieniu. Ja stosuje go na co dzień bo daje delikatny efekt i jest dobry na tą porę roku, kiedy cera jest dość blada. 
To już wszystkie produkty, która dla Was przygotowałam. Koniecznie dajcie znać czy lubicie takie wpisy? Do następnego :*